Bałtowie boją się gniewu Trumpa
Kilka krajów Zachodu, w tym należące do elitarnej grupy G7, ma ogłosić w tych dniach na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ, że uznają państwo palestyńskie. Nie uczynią tego jednak Litwa, Łotwa i Estonia.
Dla trzech małych państw bałtyckich, sąsiadujących z Rosją, to bardzo trudny temat. Związany z bezpieczeństwem, a utrzymanie wsparcia Stanów Zjednoczonych to jego fundament. Dla administracji amerykańskiej, zwłaszcza Donalda Trumpa, najważniejsza jest jednak obrona Izraela, także polityczna.
Z drugiej strony – kraje G7, które mają teraz uznać państwo palestyńskie, odgrywają ważną rolę w ochronie flanki wschodniej NATO. Kanada dowodzi grupą batalionową sojuszu na Łotwie, a Wielka Brytania w Estonii. Francja ma żołnierzy w Estonii i na Litwie, gdzie dowodzą Niemcy (one nie uznają państwa palestyńskiego).
Można odnieść wrażenie, że Bałtowie najchętniej by tego tematu nie poruszali. A sprawa uznawania państwa palestyńskiego urosła do najważniejszej kwestii na tegorocznym Zgromadzeniu Ogólnym ONZ, którego kluczowe debaty odbędą się od 22 do 27 września.
Łotwa uważa, że do uznania może dojść tylko wtedy, gdy „będzie to częścią procesu politycznego popieranego przez Radę Bezpieczeństwa ONZ”, teraz „jednostronne uznanie nie pomogłoby w rozwiązaniu konfliktu i wspieraniu pokoju” - tłumaczy „Rzeczpospolitej” Edvins Severs, doradca ds....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
