Macron wycofuje się. Po angielsku
Prezydent ponownie desygnuje Sébastiena Lecornu na premiera. Ale już na zupełnie nowych warunkach.
Co po mnie pozostanie? To pytanie Emmanuel Macron z pewnością zadawał sobie w tych dniach wielokrotnie. W końcu zdecydował się na dramatyczny wybór. Uznał, że spuścizna polityczna będzie ważniejsza niż próba postawienia na nogi gospodarki. W piątek o godzinie 1:54, w środku nocy, przywódcy najważniejszych grup politycznych otrzymali zaproszenie do stawienia się o 14:30 w Pałacu Elizejskim. Wiadomość nie została wysłana jedynie do liderów radykalnych, populistycznych ugrupowań z lewa i prawa: Jean-Luca Mélenchona (Francja Niepokorna) i Marine Le Pen (Zjednoczenie Narodowe), którzy nie chcą żadnej współpracy z głową państwa i domagają się odpowiednio jego natychmiastowej dymisji i natychmiastowego rozpisania przedterminowych wyborów.
W Salonie Ambasadorów pałacu prezydenckiego Macron zadał swoim gościom krótkie pytania. Czy istnieje wciąż blok centralny ugrupowań popierających jego politykę (210 deputowanych na 577)? Czy zebrani są gotowi zrobić wszystko, aby nie dopuścić już teraz do nowych wyborów? Na jaki kompromis byliby gotowi przystać, aby tego uniknąć?
Z odpowiedzi, jakie usłyszał, francuski przywódca wywnioskował, że istnieje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
