Towarzyszka prezydent nie zerka na Zachód
Stan demokracji – jeden z najlepszych w Afryce. Ale Namibia wpatrzona jest w Chiny.
Chiny mają – jak to określają – „przyjacielską tradycję”, ich minister spraw zagranicznych każdego roku na pierwszy cel odwiedzin zagranicznych wybiera Afrykę. W tym roku szef dyplomacji Wang Yi afrykański objazd zaczął od Namibii. Co miało podkreślić znaczenie stosunków z tym cieszącym się niepodległością od 1990 r. krajem na południowym zachodzie Afryki. Ma on niewiele więcej niż 3 mln mieszkańców, a powierzchnię dwa i pół raza większą niż Polska.
Pekin dostrzegł w niepozornej Namibii istotnego partnera w walce z „zewnętrzną ingerencją”, „z unilateralizmem i protekcjonizmem” oraz w obronie „uzasadnionych praw i interesów” Globalnego Południa. Czyli w starciu z Zachodem, z USA na czele.
Minister Wang Yi był w Namibii na początku stycznia. Spotkał się z ówczesną wiceprezydent Netumbo Nandi-Ndaitwah. Od marca to ona jest głową państwa. Jej pierwszym gościem z zagranicy był wicepremier Rosji. Jurij Trutniew pojawił się w Windhuku kilka dni po przejęciu władzy przez 72-letnią polityczkę, czasem nazywaną w skrócie NNN. W lipcu do namibijskiej stolicy przybył gracz najwyższej wagi – premier Indii Narendra Modi, i była to wizyta o charakterze państwowym, a nie roboczym.
Sama pani prezydent z jedną z pierwszych wizyt udała się do sąsiedniej RPA, gdzie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
