Kiedy Putin umrze, Rosja będzie należeć do nich
Konkurencyjne frakcje pożerają kolejne ministerstwa, departamenty, instytucje. Jedni biznesmeni tracą majątki, innym Kreml pozwala się bogacić. Rozpychają się kremlowskie dzieci i weterani wojny z Ukrainą. Władimir Putin uruchomił ten wielki kadrowy kołowrotek, żeby wzmocnić system władzy, ale efekt może się okazać przeciwny do zamierzonego.
Jest kwiecień 2025 r., w zbudowanym na jego polecenie Narodowym Centrum „Rosja”, Władimir Putin spotyka się z przedstawicielami samorządów. Zwracając się do siedzących przy ogromnym prostokątnym stole szefów kilkunastu gmin, początkowo rozwodzi się nad tym, jak ważny jest rozwój małych miejscowości. W pewnym momencie postanawia jednak wyjaśnić, kogo uważa za prawdziwą elitę Rosji. – O jakich elitach w ogóle mówimy? Gdzieś ukradli pieniądze, rozłożyli ręce i teraz mówią, że są elitą. Jaką elitą? – mówi tonem człowieka szczerze oburzonego. – Elitą są ci, którzy bronią ojczyzny. To jest prawdziwa elita i przyszłość Rosji. Nie ma niczego strasznego w tym, żeby oddać kraj w ich ręce – kontynuuje, co jakiś czas uderzając pięścią w blat stołu.
– Musimy im pomóc zdobyć wykształcenie. Musimy im pomóc zdobyć niezbędne doświadczenie zawodowe – kończy już znacznie spokojniejszym tonem.
Atakując w tak bezpośredni sposób osoby, które uwłaszczyły się w latach 90. na państwowym majątku i tworzą część elit dzisiejszej Rosji, Putin podsumował trwające już przetasowania na szczytach. Była to także zapowiedź dalszych zmian na Kremlu i w jego okolicach.
Gotowi bronić reżimu
W pierwszych latach prezydentury Władimir Putin otaczał się przede wszystkim ludźmi ze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
