Powrót kpiarza z legitymacją PZPR
Włodzimierz Czarzasty, obsadzając Marka Siwca w roli szefa Kancelarii Sejmu, pokazuje, jak pewnie się dziś czują postkomuniści. Tylko czy twardy beton SLD nie osłabi Donalda Tuska?
Sprowadzanie Marka Siwca tylko do roli byłego członka PZPR, działacza organizacji komunistycznych i bohatera incydentu kaliskiego, gdy przedrzeźniał Jana Pawła II, nie jest uczciwe. Jednak nowemu szefowi Kancelarii Sejmu trudno będzie odkleić tę łatkę, szczególnie że znany jest z braku pokory i z Włodzimierzem Czarzastym łączy go też to, poza biografią i kręgiem towarzyskim, że nie lubi się tłumaczyć i nie umie przepraszać.
Bogata przeszłość
Marek Siwiec już na studiach robił karierę w pezetpeerowskich organizacjach studenckich, a w partii był od 1977 r. do samego końca. Lista posad, jakie piastował w czasach realnego socjalizmu, jest całkiem długa. Po zmianie ustroju był członkiem przepoczwarzonej z PZPR Socjaldemokracji RP, a następnie SLD. Zawsze był blisko Aleksandra Kwaśniewskiego, zarówno przed 1989 r., jak i później. I wciąż jest. Wymienianie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
