Na mundial zapraszała nawet Myszka Miki
Podejście Stanów Zjednoczonych do piłki nożnej jest dziś zupełnie inne niż wtedy, gdy pierwszy raz organizowały mistrzostwa świata. Wybór USA na gospodarza mundialu 1994 był rewolucyjny, a próbę robienia ze sportu show Amerykanie dali już podczas losowania grup.
Przyznanie Stanom Zjednoczonym – razem z Meksykiem i Kanadą – mundialu 2026 nie było zaskoczeniem. Samodzielna kandydatura USA była bowiem bliska wygrania głosowania w sprawie organizacji mistrzostw świata już w 2022 r., ale w decydującej turze przegrała z Katarem (co zresztą miało mieć potem niebagatelny wpływ na przewrót we władzach FIFA, z odejściem Seppa Blattera na czele). Czeka nas premierowy turniej z udziałem 48 reprezentacji narodowych, jednocześnie pierwszy rozgrywany w trzech krajach. Choćby tylko z tych powodów przejdzie on do historii.
Z wielu względów historyczny, a przy tym rewolucyjny, był też pierwszy mundial organizowany przez Amerykanów. Gdy byli wybierani na gospodarzy mistrzostw świata 1994, decyzja z jednej strony była uznawana za logiczną z powodów ekonomicznych, z drugiej – budziła emocje zwłaszcza wśród bardziej konserwatywnych kibiców, mówimy w końcu o kraju, który wówczas ostatni raz grał na mundialu tuż po wojnie i nie miał profesjonalnej ligi piłki nożnej. NASL (North American Soccer League), w której rywalizował m.in. Cosmos Nowy Jork w składzie z Pelém i Franzem Beckenbauerem, przestała istnieć w 1984 r. Złośliwi mówili, że to jakby organizować finały baseballa w Brazylii albo mistrzostwa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
