Jednoczący mit powstańczej armii
Ukraińcy nie poddadzą się Moskwie. Zbudowali w sobie odporność na wojnę, nauczyli z nią żyć. Przeciw wrogowi spaja ich też historia UPA, która tam, na miejscu, wydaje się dzisiaj raczej źródłem patriotyzmu niż złowrogiego dla Polaków patologicznego ukraińskiego nacjonalizmu.
Wojnę można oswoić, z wojną da się żyć, ale im dalej ona jest – a przecież „strefa kontaktu”, czyli bezpośrednich walk żołnierzy znajduje się 600–700 km od Kijowa – to pozornie trochę mniej nas dotyczy. Jestem niemal w centrum ukraińskiej stolicy. Alarm budzi przed godziną trzecią rano. Za oknem budynku w dzielnicy Padół słychać przytłumione buczenie. Szached? Zejść do schronu? Zostać? Zostać! I tak prawie nikt nie schodzi. Na Telegramie czytam, że w powietrzu jest tylko MiG-31K, określany kodem „produkt 06”, który może przenosić rakiety Kindżał. Może, ale teraz nie musi! Być może to tylko lot ćwiczebny, którego celem jest wzbudzenie alarmu na części obszaru Ukrainy? Zostaję. Po pół godzinie słyszę komunikat o odwołaniu alarmu. Rano dowiaduję się, że w schronie, który może pomieścić ponad setkę osób, były tylko dwie, a jakiś cudzoziemiec spał na leżance.
– Nie reaguję już na alarmy – mówi Kateryna, kijowianka. – Łóżko przestawiłam dalej od okna. Gdy pracuje obrona przeciwlotnicza, idę spać na korytarz – dodaje.
Igor: – Przenoszę się wtedy do łazienki, mam tam miejsce, gdzie mogę pracować z laptopem, przy szklaneczce czegoś przyjemnego.
– Jeżeli w każdej chwili mogę umrzeć, to fajnie chcę przeżyć każdy dzień – mówi inny mieszkaniec Kijowa.
W ciągu dnia w stolicy Ukrainy syreny...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
