10 dni harmonii i chaosu
Bollywood, joga, krowy na ulicach, zatłoczone miasta, ostre potrawy i duszący smog. Ile tak naprawdę wiemy o najludniejszym państwie świata? A w jakim świetle jego władze chcą nam je pokazać?
Dziennikarze niektórych zachodnich państw hejtują nasz kraj, pisząc zza biurka o rzeczach, których nigdy nie widzieli i o których nie mają pojęcia. Niech przyjadą i zobaczą na własne oczy, jak jest. Mamy prawie 1,5 mld mieszkańców. Ciągle się zmieniamy – przekonywał jeden z ministrów w Nowym Delhi dziennikarzy prawie ze wszystkich państw Unii Europejskiej, w gronie których miałem okazję przez dziesięć dni zwiedzać Indie.
Bombardował nas obrazkami, liczbami, tabelami i wykresami pokazującymi, jak prędko w ciągu ostatnich lat (odkąd jest w rządzie) rozwijała się zarządzana przez niego branża. I wyglądało na to, że jest dobry w tym, co robi. Po studiach w Delhi skończył jedną z najbardziej prestiżowych amerykańskich uczelni, pracował dla gigantów przemysłowych w USA i Niemczech, a przed urzędniczą karierą zdążył założyć własną fabrykę w jednym z południowych regionów Indii. Nie jest wyjątkiem. Podobnych, dobrze wykształconych i z bogatym bagażem zawodowym menedżerów poznałem w wielu indyjskich instytucjach, a zwiedziliśmy kilkanaście resortów, agencji rządowych, uczelni wyższych i przedsiębiorstw państwowych w Delhi i Ahmadabadzie (w stanie Gudźarat).
Co zobaczyłem w Indiach? Zanurzono mnie w przyspieszonym filmie,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
