Wspaniała Agnieszka Grochowska
Od producenta filmów Mike’a Leigh, który zobaczył „Brata” na festiwalu w Cottbus, dostałem ostatnio piękny list z komplementami – mówi Maciej Sobieszczański, reżyser filmu obecnego już na ekranach polskich kin.
Długo dochodził pan do zawodu reżysera. Pierwszy film „Performer” zrobił pan z Łukaszem Rondudą tuż przed pięćdziesiątką, pana – samodzielna już – „Zgoda” powstała dwa lata później. Nie żal panu tych wcześniejszych lat?
Kiedyś do szkoły filmowej, na reżyserię, można było zdawać dopiero po skończeniu innych studiów. To był dobry zwyczaj, bo rzemiosło można opanować, ale żeby ludziom powiedzieć coś istotnego, trzeba dojrzeć, samemu czegoś doświadczyć. Ja wchodziłem w ten zawód powoli i świadomie. Byłem po technikum budowy okrętów. Kochałem teatr. Niestety, bez wzajemności. W warszawskiej Akademii Teatralnej skończyłem wydział wiedzy o teatrze, pracowałem jako dziennikarz. Odezwał się jednak film i jestem, gdzie jestem. Miałem 34 lata, gdy trafiłem do Studium Scenariuszowego w łódzkiej Szkole Filmowej, potem był kurs reżyserski w Szkole Wajdy. Spotkałem wspaniałych ludzi, którzy mnie wciągnęli do tego świata. Edward Żebrowski, Wojciech Marczewski – to oni wpłynęli na mój sposób widzenia kina i opowiadania historii.
Pana filmy są bardzo kameralne, ale odbija się w nich świat. Taka była „Zgoda” – opowieść o miłosnym trójkącie w powojennej, strasznej rzeczywistości na Śląsku. Taki jest „Brat”, który właśnie wszedł na ekrany. Matka, dwóch synów, ojciec w więzieniu....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
