Dzwony, kielich i ksiądz Wiesław
Po odwołaniu proboszcza pozostał żal, smutek i nadzieja
Dzwony, kielich i ksiądz Wiesław
FILIP GAWRYś
Położona między Jasłem a Nowym Sączem parafia Sławęcin nie ma szczęścia do proboszczy. W ciągu ostatnich czternastu lat miała ich pięciu. Gdy w kwietniu zeszłego roku biskup odwołał ostatniego z nich, parafianie nie wytrzymali. Pojechali demonstrować przed kurią diecezjalną w Rzeszowie.
Wszystko zaczęło się zimą 1984 r. W styczniu, po spełnieniu siedemnastoletniej posługi, umarł ówczesny proboszcz, ksiądz Józef Śnieżek. Wtedy parafia Sławęcin obejmowała siedem wsi: Przysieki, Siedliska, Pustą Wolę, Skołyszyn, Kunowę, Lisów i Lisówek, a sam kościół parafialny znajdował się mniej więcej w jej centrum.
Gdy po śmierci księdza Śnieżka na parafię przyszedł nowy proboszcz, ksiądz Eugeniusz Fil, kuria diecezjalna w Przemyślu (dopiero w 1993 r. nastąpił podział diecezji przemyskiej, a biskupem nowo utworzonej, rzeszowskiej, został ks. biskup Kazimierz Górny) zadecydowała o podziale parafii sławęcińskiej: tuż obok, bo w odległym od Sławęcina o dwa kilometry Skołyszynie powstała nowa. Dawna, sławęcińska została zmniejszona i przypadły jej trzy wsie, największa -- Przysieki oraz Siedliska, Pusta Wola i oczywiście Sławęcin. Ksiądz Fil został oddelegowany przez biskupa do Skołyszyna, a do Sławęcina w 1986 r. przyszedł nowy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta