Mieszane uczucia
Mieszane uczucia
Choć nie jestem Guliwerem, mam mieszane uczucia, w jakim kraju właściwie żyję -- liliputów czy olbrzymów. Prawdę mówiąc, częściej myślę o liliputach, gdy widzę, co wyprawiają wodzowie pułków walczących pod tym Grunwaldem na Wiejskiej. Coraz bardziej odrywają się od rzeczywistości, przypominając owego skąpca z obrazu Hieronima Boscha, który w półmroku kantorka liczy dukaty. Tak i oni obliczają przyszłe głosy elektorów -- i nic więcej ich nie obchodzi.
Tymczasem czytam we wpływowym "World Economic Weekly" -- czego jakoś nikt nie zauważył z wyjątkiem "Rzeczpospolitej" -- że ze wszystkich krajów byłego "przodującego w świecie obozu pokoju i postępu" w Polsce -- jeśli chodzi o tzw. koszyk podstawowy -- żyje się najlepiej, choć jeszcze dwa razy gorzej niż w Austrii.
Wówczas przenoszę się do krainy olbrzymów. Niedużych, ale jednak.
Maciej Łukasiewicz