Na szczęście nie przegrali
Dopiero w rzutach karnych. ..
Na szczęście nie przegrali
Jeszcze zanim się rozpoczął, ten mecz określono jako klasyk. W finale XV mistrzostw świata grały dwie drużyny, które najbardziej na niego zasłużyły, choć ich droga na szczyt była zupełnie różna. Brazylia przedarła się przez większość przeciwników dość lekko, pozostawiając po sobie wrażenie, że może wygrać z każdym, jeśli jej się tylko zechce. Wygrać -- to nie znaczy powalić na kolana i strzelić kilka bramek, jakby tego chcieli ciągle niezadowoleni brazylijscy dziennikarze. Takie wyniki przeszły do historii wraz z Pelem i jego kolegami w 1970 roku. W dzisiejszej piłce, jeśli obie strony znajdują wystarczająco silną motywację, rozstrzyga jeden, najwyżej dwa gole. Włochy natomiast na swój sukces musiały bardzo ciężko zapracować. Ich los ciągle był niepewny. Niewiele brakowało, żeby nie wyszli z grupy eliminacyjnej. Remis z Nigerią osiągnęli na dwie minuty przed końcem. Drugą bramkę Hiszpanii strzelili na minutę przed końcem. Dopiero z Bułgarią w półfinale wygrali bardziej przekonująco, ale mieli dużo szczęścia w drugiej połowie. Tym niemniej, w finale spotkały się zespoły prezentujące na tych mistrzostwach piłkę najładniejszą, znajdującą swoje odnośniki w przeszłości.
"Dajcie mi spokój, muszę się skoncentrować i pomyśleć o sposobie na Brazylię" -- mówił trener Arrigo Sacchi, gdy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)