Nazywał siebie świadkiem
POŻEGNANIE
Jan Lebenstein nie żyje
Nazywał siebie świadkiem
Jan Lebenstein, wielki malarz, przyjaciel naszej redakcji, od trzech lat współpracował z dodatkiem "Plus Minus". Jego ostatnimi pracami były okładki do opowiadań zebranych Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, wydanych w maju bieżącego roku, oraz ilustracje do "Rzeczpospolitej". Zapewne czytelnicy pamiętają jego wstrząsający rysunek zamieszczony w wielkanocnym wydaniu gazety.
Żył 69 lat. Jego dorobek malarski i rysunkowy był jednym z najbardziej osobliwych zjawisk w panoramie współczesnej sztuki europejskiej. Bardzo wcześnie określił swe zamiłowania, jednak zrealizować je mógł dopiero po wojnie, najpierw w warszawskim Liceum Sztuk Plastycznych, później w stołecznej Akademii Sztuk Pięknych, gdzie za mistrzów miał kolejno profesorów: Tomorowicza, Eibischa i Nachta-Samborskiego. Jego seria "Figur kreślonych" na papierze milimetrowym -- z 1955 r. to pierwszy znakomity, wyróżniający się oryginalnością cykl. W drugiej połowie lat 50. , choć brał udział w wystawach malarzy nowoczesnych, nie wiązał się z żadnym z ugrupowań. Ważnym przeżyciem stała się dlań pierwsza podróż do Paryża, odkrycie w Luwrze zbiorów sztuki asyryjskiej, sumeryjskiej, babilońskiej. Przez kilka lat czerpał z nich inspiracje.
Od początku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta