Drugie życie kompozytora
ROCZNICA
Drugie życie kompozytora
Roman Maciejewski wraca do sal koncertowych
JACEK MARCZYŃSKI
Czas wreszcie poznać twórczość Romana Maciejewskiego -- pisałem przed rokiem w "Plusie Minusie" po śmierci kompozytora.
I wszystko wskazuje na to, iż tak zaczyna się dziać. Być może właśnie w przypadku tego twórcy upływający czas okaże się łaskawy dla jego dzieł.
Można by było wskazać wielu artystów, których muzyka szybko popadła w zapomnienie, a jej wartość nie odgrywała w tym procesie najmniejszej roli. Dopóki bowiem kompozytor żyje, na ogół sam potrafi zabiegać o promocję swych utworów. Po jego śmierci nikt już nie potrafi się o nie troszczyć, a ponieważ dzieła polskie rzadko pojawiają się w programach koncertów, do twórców, którzy odeszli, powraca się co najwyżej przy rocznicowych okazjach.
Artysta otoczony legendą
Wydaje się, że losy spuścizny zmarłego przed rokiem Romana Maciejewskiego nie potwierdzają tej reguły, a można to tłumaczyć dwoma powodami. Kompozytor nie zabiegał o sławę, wiele swych utworów ukrywał przed światem, co z biegiem lat przyczyniło się do powstania swoistej legendy, która osnuła jego życie. A ponadto -- on naprawdę tworzył dobrą muzykę, umiejętnie nawiązującą do polskich tradycji, a zarazem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta