Błoto jeszcze drzemie
Błoto jeszcze drzemie
Gdyby pękły obwałowania, znajdujące się za nimi skalne błoto w ciągu siedmiu - piętnastu minut dwumetrową falą zalałoby położoną w odległości kilometra półtoratysięczną Rudną, potem wsie Gwizdanów, Byków, następnie spłynęłoby w okolicach Głogowa do odległej o 20 km Odry. Takie ostrzeżenie można wyczytać w instrukcji postępowania na wypadek nadzwyczajnego zagrożenia.
KGHM wcale nie jest największym producentem miedzi: trzy procent światowego rynku. Ma jednak coś, co jest nie tylko największe, ale też jedyne, wyjątkowe. Tego nie pokazują foldery reklamowe, bo to wstydliwy sekret, słaba strona. Choć zarazem - duma fachowców. Obiekt paradoksów. Pasożyt, który żywi innych. Przekleństwo i dobrodziejstwo. Miejsce kolizji interesów. Problem, który może przesądzić o być albo nie być KGHM.
Mieszkańcy co jakiś czas trenują ewakuację ludzi, zwierząt, mienia. Opowiada Michał Kupczyński, dyrektor gimnazjum w Rudnej, który w czasie takich ćwiczeń był zastępcą komisarza sztabu obrony cywilnej:
- Uczniów, którzy grali zdrowych, wyprowadziliśmy w minutę. Ale z tymi, którym przypadła rola chorych lub rannych, zabrało to kwadrans. Ćwiczyliśmy katastrofę zapowiedzianą, byliśmy więc przygotowani. Ale jak by to wyglądało w sytuacji nagłej? Od szkoły do obwałowań jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta