Spór o azjatycką demokrację
Chodzi o to, czy uniwersalne jest to, co europejskie, czy też raczej należy uznać odrębność cywilizacji za zjawisko trwałe
Spór o azjatycką demokrację
(C) REUTERS
JAN KIENIEWICZ
Nie jest jasne, dlaczego Wojciech Sadurski atakuje Krzysztofa Dębnickiego.* Nie jest to może najważniejsze. Chyba, że chodzi o idee. Tu jednak niech się broni atakowany. Mnie interesuje meritum sprawy, a nie powody kontrowersji. Spór jest bowiem stary. Idzie w nim o to, czy uniwersalne jest to, co europejskie, czy też raczej należy uznać odrębność cywilizacji za zjawisko trwałe. Spór jest historyczny, a nie filozoficzny.
W relacjach między Europą a cywilizacjami w Azji, co nie jest równoznaczne z przeciwstawieniem Zachodu Wschodowi, od dawna przeciwstawiały się sobie dwie postawy, określane jako modernizacyjna i orientalistyczna. W dużym uproszczeniu, zwolennicy modernizacji uważali, że kraje w Azji mogą wydobyć się z zależności i przezwyciężyć zacofanie przede wszystkim lub wyłącznie przez akceptację wzorów europejskich. Wątpliwości pojawiły się, gdy zaczęto się spierać o charakter preferowanego modelu: np. kapitalistycznej gospodarki rynkowej czy socjalistycznej gospodarki sterowanej. Orientaliści natomiast, było to przed dwustu laty, żywili przekonanie, że przejmując władzę i odpowiedzialność, należy zachować...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta