Ataki z zasadzki
Polowanie na czeczeńskich dowódców
Ataki z zasadzki
Ani słowa o stratach
Siły rosyjskie poszukują czeczeńskiego dowódcy polowego Rusłana Giełajewa - poinformował wczoraj minister obrony Rosji, marszałek Igor Siergiejew. Tym samym pośrednio przyznał on, że Giełajewowi udało się wyrwać z kotła w Komsomolskoje, gdzie przez wiele dni siły federalne usiłowały złamać czeczeńską obronę.
Ujęcie Giełajewa jest obecnie dla dowództwa wojsk federalnych sprawą honoru. Dwa dni wcześniej moskiewski dziennik "Siegodnia" pisał, że jeśli potwierdzą się doniesienia o tym, że Giełajewa nie ma już w Komsomolskoje, będzie to oznaczało, iż ofiary poniesione przez Rosjan podczas walk o tę miejscowość poszły na marne. Wszystko wskazuje na to, że tak właśnie się stało.
Według niektórych wersji Giełajew, a także inni przywódcy czeczeńscy chcą przedrzeć się do wschodnich rejonów Czeczenii, aby organizować obronę w rejonie położonej wysoko w górach wsi Arsauł. Zbiegają się tu drogi prowadzące przez górski grzbiet Kaszkerłam, a ponadto jeszcze w czasach II wojny światowej radzieckie dowództwo zbudowało tu umocnioną, partyzancką bazę, która może zostać obecnie wykorzystana.
Polowanie na czeczeńskich przywódców zostało uznane za główny cel obecnej fazy operacji na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta