Skok w szaleństwo
Zapiski Wacława Niżyńskiego pokazują stopniowe pogrążanie się w chorobie
Skok w szaleństwo
WACŁAW NIŻYŃSKI W JEDNEJ ZE SWOICH POPISOWYCH RÓL JAKO ZŁOTY MURZYN W "SZEHEREZADZIE" Z MUZYKĄ RIMSKIEGO-KORSAKOWA
(C) ISKRY
JACEK MARCZYŃSKI
Rozpoczynając pisanie "Dziennika" Wacław Niżyński wierzył, że otwiera w ten sposób nowy etap. Nie przeczuwał, że inny właśnie się zakończył. Opublikowane właśnie przez Iskry zapiski legendarnego tancerza pokazują przede wszystkim chorobę ich autora. Ale odsłaniają także wiele tajemnic z życia artysty, ciągle tak mało znanego w Polsce.
Dzień 19 stycznia 1919 roku, kiedy Niżyński rozpoczął pisanie "Dziennika", był również dniem ostatniego jego występu. W tańcu głównie improwizował, później zaś zanotował: "Publiczność przyszła się bawić. Sądziła, że tańczę dla uciechy. Ja tańczyłem rzeczy straszne. Bali się mnie i dlatego myśleli, że chcę ich zabić. Nie chciałem nikogo zabijać. Kochałem wszystkich, ale mnie nikt nie kochał, dlatego się zdenerwowałem".
Choroba postępowała. Pierwsze jej symptomy można było zresztą zauważyć już podczas tourn?e po Ameryce Południowej w 1917 roku. Coraz bardziej pogrążał się w sobie lub też bywał niezwykle ożywiony. Dziwne stany męża Romola Niżyńska tłumaczyła...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta