Czar Fryderyka
Stefania Grodzieńska o Járosym: Konferansjerkę pisali mu Hemar, Tuwim, Jurandot
Czar Fryderyka
Stefania Grodzieńska
FOT. ELŻBIETA LEMPP
Fryderyk Járosy
FOT. AKAPIT PRESS
Jak poznała pani Fryderyka Járosy'ego, legendarnego, dziś nieco zapomnianego artystę przedwojennego kabaretu?
STEFANIA GRODZIEŃSKA: Właściwie, to poznawałam go trzy razy. Po raz pierwszy, kiedy miałam 12 lat zobaczyłam Járosy'ego w słynnym Qui pro Quo i dosłownie oniemiałam z wrażenia. Drugie z nim spotkanie miało miejsce kilka lat później, byłam wówczas w balecie tzw. girlasem. Trzeci raz - kiedy zaangażowano mnie jako solistkę do Cyrulika. W tym teatrze zresztą poznałam też Jerzego Jurandota, mojego przyszłego męża. Z tego trzeciego spotkania wywiązała się wielka przyjaźń, którą potem przypieczętowała wojna.
Jarosy miał dość skomplikowane pochodzenie. Był Austriakiem urodzonym na Węgrzech i przybył do Warszawy z zespołem rosyjskich emigrantów "Niebieski ptak"É
Pochodził z tego rejonu Węgier, gdzie po I wojnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta