Wielkie przebudzenie
Ćwierć wieku po wojennej apokalipsie
Wielkie przebudzenie
Ta para północnowietnamskich żołnierzy wychowała się w tej samej wiosce, a potem znów spotkali się razem na bojowym szlaku. Zdjęcie zrobiono w maju 1970 r.
(C) AP
STANISŁAW GRZYMSKI
Gdy wojska komunistyczne z Północy parły na południe w kwietniu 1975 roku, w Sajgonie przeczuwano już klęskę. Panika narastała z każdym dniem. Szkoły i urzędy pustoszały. Przezorniejsi starali się wyjechać za granicę. W Ambasadzie USA przystąpiono do palenia akt, a CIA zaczęła dyskretnie organizować ewakuację wietnamskich kolaborantów, którym groziła śmierć lub więzienie w razie zwycięstwa wojsk Wietkongu.
- Drogi do Sajgonu były dosłownie zawalone wrakami samochodów, którym brakowało paliwa. Oficerowie od najwyższych do najniższych stopni dezerterowali ze swych jednostek. Grabili jeepy, a nawet ambulanse, aby uciec. Wszystkie pojazdy cywilne, łącznie z motocyklami, były zabierane przez ogarniętych strachem żołnierzy. Czasami strzelali do uciekających motocyklistów, odsuwali ich ciała na bok i ruszali w drogę tylko po to, by kilka mil dalej spotkał ich ten sam los. Kraj stał się dżunglą, gdzie każdy walczył o przeżycie, a przodowali w tym żołnierze - tak opisywał korespondent "Newsweeka" kwietniowe piekło 1975...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta