Nieustająco śmieszna rzeczywistość
Jan Pietrzak: kabaret to nie zawartość intelektualna ani chwyty artystyczne, lecz nastrój zbiorowej zabawy
Nieustająco śmieszna rzeczywistość
FOT. JAKUB OSTAŁOWSKI
Rz: Z czego pan się ostatnio śmiał?
JAN PIETRZAK: Mnóstwo było śmiechu przy rozpadzie koalicji. Liczba łgarstw, ukrywania prawdy przekroczyła granice absurdu i groteski. Najweselsze jednak są żarty uniwersalne, typu przychodzi baba do lekarza: "- Panie doktorze prawy bok mnie boli. Bo my seks uprawiamy na prawym boku". "- To spróbujcie na lewym". "- A serial?".
Dowcip jest kondensacją, skrótem pewnej sytuacji. Jak żyje to małżeństwo, co to za lekarz, jaki wpływ na ludzi ma telewizja, itd. Staram się być podatny na humor nie tylko Montaigne'a, Pascala czy "Myśli nieuczesanych" Leca, ale i ten ludowy: podhalański, śląski. To dwa różne, wartościowe i potrzebne, gatunki humoru - arystokratyczny i plebejski. I nie można się wielkopańsko obruszać, gdy w garnizonowym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta