Pan jest skażony
W Szczucinie mówią, że na polskich dachach leży jeszcze półtora miliarda metrów kwadratowych płyt azbestowych
Pan jest skażony
4/09/2000 Byli pracownicy zakladow azbestowych w Szczucinie od lewej : Andrzej Gula , Roman Kosiba - 30 lat przy azbescie i Krzysztof Kwiatkowski dyr. ds technicznych
Fot. Jacek Rudzki
Katarzyna Sadłowska
Mówią, że na przykładzie Szczucina widać, jak politycy się z nimi obeszli. Zabrali pracę, poróżnili między sobą, a azbest w spadku zostawili całej Polsce.
- Tutaj była bieda galicyjska i tania siła robocza. Teren rolniczy, bez przemysłu. Chcieli to zmienić i budowali zakłady. Nasz funkcjonował przez czterdzieści jeden lat. Był ogromny, w dobie rozkwitu miał pięć ciągów produkcyjnych - wspomina Zenon Sypek, mistrz utrzymania ruchu.
Jego starszy kolega Roman Kosiba, który przez trzydzieści lat był kierownikiem zaopatrzenia, pamięta, że tylko do byłego ZSRR dziennie szło piętnaście wagonów rur. Produkcja była ogromna i zatrudniano ponad tysiąc osób, a ludzie się cieszyli, bo mieli pracę.
Tak obiecująco wyglądały początki zakładu wyrobów azbestowych w Szczucinie koło Tarnowa, który zbudowano pod koniec lat pięćdziesiątych.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta