Wiedzą o nas wszystko
Wiedzą o nas wszystko
Nie chodzi o policjantów czy duchownych. Oni swoje zainteresowanie ograniczają zazwyczaj do spraw służbowych. Ludzie zaufania publicznego AD 2000 to, jak sto lat temu, fryzjerzy, sklepikarki, listonosze. Zmieniło się jedno. Najmniej plotkuje się w maglu.
- U FRYZJERA PRAWIE W OGÓLE NIE MÓWI SIĘ O STRZYŻENIU - twierdzi Janusz Wolski, u którego mieszkańcy warszawskiej ulicy Żelaznej strzygą się od niepamiętnych czasów. - Najczęściej ludziska gadają o zdrowiu, bo to przecież najważniejsze, nie? Ale to raczej starsi. Młodsi mają inne tematy. Ich zdrowie nie zajmuje, bo je jeszcze mają.
Firma pana Janusza nie ma żadnej chwytliwej nazwy ani szyldu reklamowego. Skromny zakładzik na starej robotniczej Woli zadowala się żółtym napisem "Fryzjer Męski". W środku wszystko wygląda jak trzydzieści lat temu. Przepiękne drewniane zydle zamiast gąbczastych foteli, nożyczki zamiast warczących maszynek i fryzjerskie fartuchy. Pan Janusz najbardziej dumny jest właśnie ze swoich zydli.
- Zydle nie wyglądają zachęcająco, ale są bardzo wygodne. I klienci nie przylepiają się do nich gołymi nogami - zachwala. - Te wyciągane podgłówki były kiedyś do golenia. Ale teraz już tu nie golimy. Ludzie boją się AIDS. No i ja też wolę nie ryzykować, choć klientelę mam dobraną.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta