Inna bajka
Inna bajka
Jest wiele dyscyplin, które bez olimpijskiego wspomagania obumarłyby natychmiast. Dla tych, którzy je uprawiają, igrzyska to milowy słup w życiu. Jednak większość z nas interesuje się tymi sportami tylko raz na cztery lata, gdy w olimpijskiej statystyce medal jest równy medalowi.
Ale są też na olimpiadach postacie z innej bajki, prawdziwi gwiazdorzy sportowej codzienności. Dla nich igrzyska to impreza drugorzędna, bardziej program obowiązkowy niż jazda dowolna.
Na pierwszym miejscu należy tu wymienić tenisistów i amerykański koszykarski tzw. Dream Team. Gwiazdorzy tenisa odpadają jeden po drugim, gwiazdorzy koszykówki piją nocami po barach, a potem na boisku odrabiają pańszczyznę. Uznanie dla nich można mieć przede wszystkim za to, że nawet na kacu wygrywają z resztą świata.
Sportowcy, których wartość ustalają liga NBA i Wimbledon, są w olimpijskiej rodzinie trochę ciałem obcym. Igrzyska to nie ich święto.
MIROSŁAW ŻUKOWSKI