Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Pająk Figielman

23 września 2000 | Plus Minus | BM
źródło: Nieznane

LITERATURA I LEGENDA

Milicjant już z daleka krzyczał: "Do domu, panie Mareczku, do domu!"

Pająk Figielman

MAREK HŁASKO W ZAKOPANEM, WIOSNA 1956

ZE ZBIORÓW ANDRZEJA CZYŻEWSKIEGO

BARTOSZ MARZEC

- Nie trzeba już o nim mówić. Bo co zostało prócz fikcji i legendy, które współtworzył sam? Dziś za prawdziwe i urojone grzechy Marek pokutuje bardziej niż kiedykolwiek. A my w ciemno kupujemy jego komedię - moja rozmówczyni, jedna z redaktorek "Czytelnika", z wyszukaną elegancją zapala cienkiego, mentolowego papierosa.

Siedzimy w kawiarni wydawnictwa na Wiejskiej. "Tu rozleniwiłem się" - wspominał w listach Hłasko.

- Zgoda, porozmawiamy - kobieta uśmiecha się. - Marek lubił nadawać przezwiska. W listach nazywał mnie, nie wiedzieć czemu, "Japoneczką". Niech to wystarczy.

- Mieszkał u mnie od lata 1957 roku z krótkimi przerwami aż do samego wyjazdu. 21 lutego 1958 prosto z Frascati pojechaliśmy na Okęcie. Towarzyszył nam Henryk Bereza. Pamiętam jeszcze jakiegoś filmowca. To nieprawda, że była z nami Agnieszka Osiecka. Panna Czaczkes, jak nazywał ją Marek, nie pojawiła się na lotnisku.

Cynizm mnie śmieszy

5 kwietnia 1958 r. "Trybuna Ludu" drukuje tekst Skiza, czyli Zbigniewa Wasilewskiego, pt....

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 2121

Spis treści

Wybory parlamentarne 1997

Media, Internet

Zamów abonament