Do Lecha
Wciąż nie mogę pogodzić się z wynikiem wyborczym Lecha Wałęsy. Przez 20 lat był kimś jakże ważnym w moim życiu i życiorysie. Bez świeczek w oknach milionów Polaków w stanie wojennym i domowych ballad o uwięzionym Wałęsie - nie byłoby Okrągłego Stołu i wyborów czerwcowych 1989 roku. Wszyscy to jemu zawdzięczamy - również ci, którzy wówczas tych ballad nie śpiewali.
Potem nie był już moim idolem, ale zawsze miał miejsce w mojej pamięci i moim sercu, niezależnie od tego, jakiekolwiek błędy by popełniał. Jakże wielu było bowiem w jego otoczeniu takich, którzy uznawali się za "najmądrzejszych" i chcieli Wałęsą "ugrać swoje".
Pozostawał coraz bardziej samotny, coraz mniej rozumiejąc. Ale to on pozostanie we wszystkich encyklopediach XX wieku, do których nie przemknie się nikt z jego kolejnych, coraz nikczemniejszych dworaków.
Po prostu chcę mu to dziś powiedzieć. Maciej Łukasiewicz