Prośbą, groźbą, siłą
Prośbą, groźbą, siłą
RYS. ROCH FOROWICZ
Odzyskiwanie długów - tak lakoniczne ogłoszenia tylko z numerem telefonu można znaleźć w różnych gazetach. Zdarza się bowiem i w stosunkach prywatnych, i w biznesie, że ktoś pożycza, a potem nie oddaje. Powstał więc spory popyt na egzekucję długów i szybko znalazła się podaż.
Tymczasem w państwie prawa dochodzenie należności jest dopuszczalne tylko na drodze prawnej. Jeśli dłużnik nie płaci, a wszelkie apele i wezwania nie skutkują, wierzycielowi pozostaje sąd. W stosownym postępowaniu musi udowodnić, że pożyczył i nie doczekał się zwrotu. Kłopot w tym, że droga sądowa jaka jest - każdy słyszy. Dobrze, jeśli prawomocne orzeczenie zapadnie po miesiącach, nie latach. Co więcej, problemy nie kończą się z wydaniem wyroku. Najpierw trzeba na nim uzyskać klauzulę wykonalności. Wtedy wolno przystąpić do odzyskiwania należności, lecz oczywiście nie domowym sposobem. Opieczętowany wyrok trafia do komornika. Ten powinien starać się wydobyć od dłużnika zasądzoną należność według prawem przepisanych reguł. Na żadną prywatę nie ma miejsca.
Pokusa przyśpieszenia
Droga ta często jednak wiedzie przez mękę. Nawet po wyroku egzekucja jest żmudna i kosztowna, zwłaszcza jeśli dłużnik rozmaitymi sztuczkami...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta