Literatura i frustracje
Utyskiwanie na "niepotrzebność" literatury współczesnej jest nie na miejscu. Wina nie leży po stronie czytelników, lecz samych pisarzy, a właściwie tzw. młodych, o których tak głośno i o których upomina się całkiem liczne grono krytyków. Nie ma się czemu dziwić, że wszyscy od niej uciekają i mało kogo ona obchodzi, jeśli niczego mocnego nie ma do zaoferowania. Język potoczny? Nic nowego. Drażliwe tematy? Starocie. Pomijanie moralnej perspektywy? Awangardowe dziedzictwo. Odchodzi piękne pokolenie - zapowiada Karol Maliszewski. Nie odchodzi, choć chciałoby się, żeby odeszło, prawda? Ale tego nie można zadekretować. Literatura nie znika na zawołanie i nie zmienia się w rewoltę, bo ktoś tak zawyrokował dla dobrego samopoczucia.
Julian Kornhauser w lutowym numerze "Odry"