Sztuka nie za własne pieniądze
Sztuka nie za własne pieniądze
RYS. KRZYSZTOF PAWLAK
MACIEJ RYBIŃSKI
W czasie dyskusji na temat wolności sztuki, jaka przetoczyła się przez polskie media w związku z serią budzących wątpliwości wydarzeń artystycznych w państwowych galeriach sztuki, obrońcy kwestionowanych wystaw obrazili się najbardziej na argument finansowania tych galerii, a co za tym idzie krytykowanych artystów i ich dzieł, z pieniędzy publicznych. To znaczy z kieszeni podatników. Argument ten uznano za haniebny, niegodny i oczywiście kołtuński.
Obrońcy kwestionowanych wystaw, opowiadając się głośno za wolnością sztuki, uważają się sami eo ipso za liberałów. Co gorsza, są też postrzegani jako liberałowie przez szeroką publiczność, przyczyniając się do i tak już niemałego zamieszania wokół pojęcia liberalizmu.
Wolność sztuki jest oczywiście wartością liberalną. Ale wydawanie na jej propagowanie pieniędzy publicznych to już nie liberalizm. To socjalizm czystej wody, w którym państwo powinno zapewnić spokojny byt nie tylko artystom, ale i ich mecenasom, bez żadnego rynkowego sprawdzianu, podobnie jak wytwórcom wszelkich dóbr, niezależnie od tego, czy są chciane, czy niechciane.
Ojciec...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta