Tykanie białych sekund
Tykanie białych sekund
FOT. PIOTR KOWALCZYK
Rz: Od kilku lat realizuje pani wyłącznie spektakle dla Teatru Telewizji i filmy. Ostatnie przedstawienie w teatrze, "Antygonę w Nowym Jorku", wyreżyserowała pani 8 lat temu. Odeszła pani właściwie od teatru...
To bolesne stwierdzenie. Przez wiele lat, począwszy od ukończenia studiów reżyserskich, byłam oddana bez reszty teatrowi - także jako dyrektor i kierownik artystyczny. Za największą wartość uważałam bezpośredni kontakt z drugim człowiekiem. Malarz posługuje się pędzlem i płótnem, muzyk instrumentem, a reżyser ma żywego aktora, przy pomocy którego opowiada - własny czy cudzy scenariusz, kreuje świat. Kontakt z żywym człowiekiem jest nie do przecenienia. Rezygnowałam z wielu rzeczy w życiu na rzecz teatru - ponieważ zdawałam sobie sprawę, że mój zespół, z którym się przyjaźniłam, z którym współtworzyłam - to wyjątkowy dar losu. Teraz już się nie da tak pracować. Ludzie są dziś zbyt zabiegani.
Realizując Teatr Telewizji, też angażuje pani aktorów, którzy mają inne obowiązki.
Współpracuję zwykle z tymi samymi aktorami, bo z nimi dobrze się rozumiem. Uzupełniamy się. Wiem, że na czas naszej wspólnej pracy są mi całkowicie oddani. Nawet jeśli mają jakieś...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta