Droga do ołtarza
Droga do ołtarza
BARTŁOMIEJ ZBOROWSKI
U nas uczy się nabożnego stosunku do sztuki. Tego, że jest trudna. Przez to ludzie sądzą, że jest ona czymś obcym, zewnętrznym. W USA zaobserwowałam inne podejście.
W ostatnich latach ukazało się kilkadziesiąt artykułów o kolekcji sztuki Henryki Bochniarz. To jedna z niewielu, a może jedyna tego typu kolekcja, dlatego tak fascynuje dziennikarzy. Przy okazji pisano o Pani firmie. Ile by to kosztowało, gdyby Pani musiała zamawiać taką płatną reklamę?
HENRYKA BOCHNIARZ: Nasza kolekcja - mówię nasza, ponieważ jest ona własnością firmy - nie powstała ze względów marketingowo-reklamowych. Ona powstawała wtedy, kiedy jeszcze nikt w Polsce nawet nie podejrzewał, że istnieją takie sprawdzone, skuteczne metody promocji biznesu jak mecenat artystyczny.
Dla mnie to był wybór osobisty, czysto emocjonalny. Zawsze interesowałam się sztuką. Wyrazem tego było powołanie jeszcze w 1989 roku fundacji, która wspiera Teatr Witkacego w Zakopanem. W latach osiemdziesiątych dłuższy czas mieszkałam w USA. Po powrocie, widząc niewydolność państwa, uznałam, że najlepszym wyjściem dla kultury jest prywatny mecenat ze strony biznesu. Najbliższa mi jest literatura, teatr, muzyka, a malarstwo i rzeźba może najmniej....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta