Bankowa ruletka
Bankowa ruletka
W momencie kradzieży karty bądź innych oszustw banki zazwyczaj przerzucają odpowiedzialność na klientów. Nie są więc zainteresowane zwiększaniem bezpieczeństwa transakcji.
Często klient spostrzega utratę karty dopiero po kilku godzinach. Zanim poinformuje o tym centralę banku, złodziej niejednokrotnie dokonuje kilkunastu transakcji na znaczną kwotę. Konto właściciela karty jest zwykle obciążane wszystkimi operacjami zrealizowanymi przed zgłoszeniem kradzieży. Banki często twierdzą, że aby klient mógł skutecznie reklamować operacje przed zastrzeżeniem, powinien pokazać kartę. A tej nie ma, gdyż została ukradziona.
Pojawia się istotne pytanie: czy potwierdzanie operacji przez złożenie podpisu jest dobrym zabezpieczeniem przed oszustwami. Jeśli podpis w znaczący sposób różni się od wzoru na karcie, odpowiedzialność powinna spocząć na sprzedawcy. Jednak, gdy podobieństwo jest łudzące, trudno wymagać, by sklep przejął całkowite ryzyko. Rozstrzygnięcie sporu może być kłopotliwe nawet dla grafologa. Wówczas banki i centra obsługujące transakcje - które pobierają przecież znaczne opłaty, zwykle od 3-5 proc. wartości towaru - powinny przejmować odpowiedzialność.
Coraz popularniejsze stają się również zakupy internetowe. Jeśli...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta