Przypadki starego szapoklaka
Przypadki starego szapoklaka
Zawieruchy dziejowe pochłaniają nie tylko ludzkie istnienia, porywają także meloniki - pisze GRZEGORZ ŁYŚ, zdjęcia KONRAD PUSTOŁA
{BARBARA HANICKA, SCENOGRAF}
Nikt nie liczy tych strat, nie ujmuje ich w swych rubrykach żaden rejestr, żadna statystyka. Ale na fotografiach ulic dawnej Warszawy uroczysta, nie do końca jakby euklidesowa geometria meloników przykuwa uwagę silniej i na dłużej niż twarze, szyldy i architektura.
Większość warszawskich meloników spłonęła wraz z miastem i przepadła pod zwałami gruzów. Z melonikiem dziadka Sikorskiego los obszedł się jednak łaskawie. Zaraz po śmierci męża, na parę lat przed wojną, babcia Sikorska przeniosła się ze Śródmieścia do dzieci za Wisłę. Melonik - wraz z cwikierami i lorgnon - znalazł się daleko od wojennych burz, w na pół wiejskiej wówczas Radości. Lecz jego przyszłość nadal była niepewna.
{W SŁUŻBIE MELPOMENY}
Rozstrzygnęła się dopiero na dwa dni przed powstaniem, gdy do Radości dotarły rosyjskie czołgi. Melonik uniknął zniszczenia i tułaczki, ale w Polsce Ludowej nie mógł już zabłysnąć. W satyrycznych rysunkach meloniki przedstawiano jako nieodłączny atrybut imperialisty. Potem zaczęto o nich zapominać. Nowym pokoleniom nie kojarzyły się już z niczym. Upływały dziesięciolecia,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta