Droga nr 1
Słynna dzięki amerykańskim filmom wojennym "National Highway One" nie ma w sobie nic z autostrady. Ta droga to tor przeszkód, po którym Wietnamczycy pędzą na złamanie karku - Tekst i zdjęcia ARKADIUSZ BARTOSIAK
Rozpoczyna się droga nr 1.
Pan Binh mówi, że jest dziwnym Wietnamczykiem. Był w Polsce trzy razy i nie zrobił żadnego interesu. To nie jest normalne. Znajomi albo mu nie wierzą, albo się z niego śmieją. A on po prostu nie ma głowy do handlu. Śmieje się, że u niego zanikła ta cecha narodowa. Ale to jeszcze nie wszystko. Pan Binh sprzedał ciasne mieszkanie w centrum Hanoi i wyprowadził się na wieś. Ta decyzja wzbudziła największe zdziwienie sąsiadów. W Wietnamie nikt "normalny" by tak nie postąpił.
Przywiozłem panu Binh prezenty od polskich znajomych. W zamian zostaję zaproszony na obiad. Ośmiolatka Hanh Le (Szczęśliwa Gruszka) siedzi na kolanach taty prowadzącego skuter. Zajmuję miejsce z tyłu i we trójkę mkniemy przez miasto w kierunku wiejskiego domku. Hanoi zaczyna się przerzedzać, w ciasnej zabudowie widać coraz więcej prześwitów. Jeszcze po bokach ciągną się przedmieścia, ale pola ryżowe już zaczynają dominować krajobraz. Nagle wjeżdżamy na autostradę. Wielka czteropasmowa szosa z wypielęgnowanym pasem zieleni i stylizowanymi latarniami pośrodku wyrosła przed nami bez żadnej zapowiedzi....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta