Requiem na akordeon
Według Tabucchiego rolą pisarstwa jest niepokoić, najwyższą prawdą literatury jest fikcja
Requiem na akordeon
BOHATER "REQUIEM" ODBYWA DWUNASTOGODZINNĄ WĘDRÓWKĘ PO LIZBONIE
FOT. JANUSZ DRZEWUCKI
JANUSZ DRZEWUCKI
Akcja "Requiem" Antonio Tabucchiego, podobnie jak wielu innych opowieści tego pisarza, rozgrywa się w Lizbonie, nie znaczy to jednak, że książkę tę należy czytać z planem stolicy Portugalii na podorędziu. Ci, którzy znają Lizbonę, planu nie potrzebują, tym, którzy Lizbony nie znają, plan w niczym nie pomoże.
Czy zatem "Requiem" to książka wyłącznie dla wtajemniczonych, znających stolicę Portugalii jak własną kieszeń i czujących się nad Tagiem jak ryba w wodzie? Oczywiście, że nie. Niezależnie od tego, czy padające w narracji nazwy w rodzaju: Cais de Alcantara, Calcada do Combro, Largo da Estrela, Campo de Ourique, Terreiro do Paco, Rua das Portas de Santo Antao mówią komuś coś czy też nie, pewne, że brzmią niczym poetyckie zaklęcia. Język poezji jest uniwersalny, dlatego też ma słuszność Tabucchi twierdząc, że: "Jedna sylaba może czasem zawierać cały wszechświat". Nie sposób nie poddać się magii, a raczej melodii tych nazw, słów, zwłaszcza że "requiem" jest określeniem muzykologicznym i próżno go szukać w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta