Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Requiem na akordeon

15 września 2001 | Plus Minus | JD
źródło: Nieznane

W KRĘGU PROZY

Według Tabucchiego rolą pisarstwa jest niepokoić, najwyższą prawdą literatury jest fikcja

Requiem na akordeon

BOHATER "REQUIEM" ODBYWA DWUNASTOGODZINNĄ WĘDRÓWKĘ PO LIZBONIE

FOT. JANUSZ DRZEWUCKI

JANUSZ DRZEWUCKI

Akcja "Requiem" Antonio Tabucchiego, podobnie jak wielu innych opowieści tego pisarza, rozgrywa się w Lizbonie, nie znaczy to jednak, że książkę tę należy czytać z planem stolicy Portugalii na podorędziu. Ci, którzy znają Lizbonę, planu nie potrzebują, tym, którzy Lizbony nie znają, plan w niczym nie pomoże.

Czy zatem "Requiem" to książka wyłącznie dla wtajemniczonych, znających stolicę Portugalii jak własną kieszeń i czujących się nad Tagiem jak ryba w wodzie? Oczywiście, że nie. Niezależnie od tego, czy padające w narracji nazwy w rodzaju: Cais de Alcantara, Calcada do Combro, Largo da Estrela, Campo de Ourique, Terreiro do Paco, Rua das Portas de Santo Antao mówią komuś coś czy też nie, pewne, że brzmią niczym poetyckie zaklęcia. Język poezji jest uniwersalny, dlatego też ma słuszność Tabucchi twierdząc, że: "Jedna sylaba może czasem zawierać cały wszechświat". Nie sposób nie poddać się magii, a raczej melodii tych nazw, słów, zwłaszcza że "requiem" jest określeniem muzykologicznym i próżno go szukać w...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 2419

Spis treści

Fotoreportaż

Zamów abonament