Śmiech kilku epok
Śmiech kilku epok
Film, książka, plastyka, radio, telewizja - w którym z tych środków przekazu wypowiada się pan najpełniej i najswobodniej?
- Najbardziej lubię radio, z wielu względów, między innymi dlatego, że w radiu ryzyko przekręcenia tego, co autor miał na myśli, jest stosunkowo najmniejsze. Być może jestem oszalałym megalomanem, ale bardzo nie lubię, żeby moim nazwiskiem było firmowane coś, co jest moje niezupełnie. Nie mówiąc już o czymś, co jest zupełnie nie moje. Choć to rzadki przypadek. Najczęściej jest tak, że błąd drukarski albo nieuwaga maszynistki przekręca coś w felietonie pisanym dla gazety i ja wtedy cierpię niezmiernie, choć trochę zapewne i bez sensu, bo błąd jest najczęściej drobny i nieistotny, a poza tym i tak nie wiadomo, czy ktoś to w ogóle czytał. W felietonie radiowym, nagrywanym oczywiście głosem własnym, mam pewność, że odpowiadam za wszystko od początku do końca. Lubię radio i wszelkie formy, w których liczba pośredników oddzielających autora od odbiorcy jest minimalna, i tu przy okazji może wyjaśnię, dlaczego nie chciałem się zgodzić na ten wywiad.
Nie lubię wywiadów dla prasy, bo to, co mówię, dziennikarz siłą rzeczy streszcza własnymi słowami i to już nie jest moja wypowiedź. Może się zdarzyć, że to, co powiem, to będą bzdury, i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta