![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
Z ukosa
Z ukosa
Każde spotkanie mieszkańców mego kwartału, wszystko jedno, w jakiej sprawie i w jakim lokatorskim składzie, ujawnia ten sam problem. Nie potrafimy się porozumieć, pójść na kompromis, każdy ma inne zdanie i, rzecz jasna, każdy swoje wie, nawet, jak nie wie. I byle co staje się pretekstem do konfliktu. Gdyby tak rozmnożyć nasze podwórkowe zgromadzenie, mamy jak na dłoni nasz parlament, jest nawet silna reprezentacja psychiatryczna. A ja gram rolę dawnych posłów Unii Wolności, słucham z lekko pogardliwym uśmiechem gorączkowych debat, gdzie ustawić śmietnik, czasami pouczam. Nie będzie jednak zgody co do śmietnika, o nie!
Obecny parlament niepokojąco dobrze reprezentuje wszystkie ułomności polskiego społeczeństwa. I słabość demokracji w kraju bez demokratycznej tradycji. Ale jeśli coś nam źle wróży na przyszłość bardziej niż skład Sejmu, to nasze klatki schodowe, podwórka i śmietniki. Te miejsca gniją, jak gniły, w nic rozpadają się wspomnienia, jak wyglądały przed wojną, a wyglądały o wiele lepiej. Tak, miał tu miejsce najazd barbarzyńców, ale gdy potop cofnął się, zostało pobojowisko, krzątamy się w tym bałaganie znieczuleni na estetyczną stronę świata. Ci, którym się powiodło, budują obok, ten nowy lepszy świat, wznoszą luksusowe wyspy. Nowe osiedla utrzymują standard, są pilnowane pilnie, pieszczone, można by powiedzieć: to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta
