Koniec ery ironii?
Koniec ery ironii?
CHOINKA NA MIEJSCU, GDZIE STAŁY WIEŻE WORLD TRADE CENTER. ZAMIAST BOMBEK ZAWISŁY NA NIEJ KARTKI Z NAZWISKAMI OFIAR ZAMACHU. PRZEMAWIA BURMISTRZ RUDOLPH GIULIANI
(C) AP
JAROSŁAW ANDERS
Ameryka po 11 września jest zupełnie innym krajem. To zdanie słyszy się dzisiaj do znudzenia - wypowiadane w tonie powagi, smutku, niepokoju, gniewu, współczucia, a czasami z lekką nutą satysfakcji. To ostatnie zazwyczaj u nie-Amerykanów przekonanych, że oto Ameryka dowiedziała się czegoś, o czym my wiedzieliśmy od dawna, że stała się odrobinę bardziej podobna do reszta świata. Moja przyjaciółka, Amerykanka wychowana w Nowym Jorku, zwierzała mi się, jak wstrząsające, surrealne i trudne do opisania wrażenie wywarł na niej widok znajomych ulic, sklepów, restauracji wpisanych w makabryczny krajobraz zniszczenia i śmierci, co więcej - krajobraz będący dziełem kogoś obcego, bezwzględnego, nieobliczalnego wroga, który w jakiś niewyobrażalny sposób dotarł aż tutaj. Starałem się jej wówczas wytłumaczyć, że niemal wszyscy Europejczycy, nawet ci, którzy sami nie przeżyli żadnej wojny, mają gdzieś genetycznie zakodowane podobne obrazy i podobne poczucie bezsilności, i być może to one wyjaśniają po trosze tak bardzo irytujący Amerykanów "fatalizm",...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta