Opowieść niewygodnego świadka
Opowieść niewygodnego świadka
Przeczytałem wywiad z Marią Bojarską "Opowieść niewygodnego świadka" ("Plus Minus"nr 8/2002). Pana Tadeusza Łomnickiego nigdy nie widziałem na scenie, znam go tylko z ekranu. Mimo to próbowałem się od niego uczyć. Zdobyłem kasetę z "Szalbierzem". Oglądałem wiele razy. Pasjonowało mnie odkrywanie tajemnicy jego gestów, płynących z wnętrza, z duszy. Mam z tym kłopoty. Stopowanie i cofanie taśmy przyniosło rezultat. Coś z tej tajemnicy uchwyciłem. I jeszcze sposób kształtowania przez niego frazy, myślenia tematem, jak się rodzi u niego słowo. Tu jeszcze więcej znalazłem dla siebie. Być może, jak mówi pani Bojarska: "dziś aktorzy mają Łomnickiego w nosie" - jednak nie wszyscy.
"Na taśmach może wyglądać śmiesznie" - z tym mi się trudno zgodzić. Wszystko z aktorem przemija, ale nie do końca. Wszak techniki mnemoniczne, przekaz słowny wspierały nawet powstawanie wielkich religii.
Andrzej Pisarek aktor, Katowice