Zaszczyt wygnania
Zaszczyt wygnania
NORMAN MANEA
Rumuński rzeźbiarz Brancusi powiedział kiedyś, że gdy artysta przestaje być dzieckiem - umiera. Ciągle nie wiem, na ile stałem się artystą, ale rozumiem, o co chodziło Brancusiemu. Nawet w moim wieku mogę uchwycić mą, stale tkwiącą w dziecięctwie, jaźń. Pisanie to zawód dziecinny, nawet gdy staje się czymś przesadnie poważnym, jak to się często dzieciom przytrafia.
Moja długa droga niedojrzałości rozpoczęła się ponad pół wieku temu, w lipcu 1945 roku, kilka miesięcy po powrocie z obozu koncentracyjnego zwanego Transnistria. Przeżywałem wówczas rajskie lato w małym, mołdawskim miasteczku, porażony podobną do cudu banalnością normalnego, bezpiecznego otoczenia. Tego szczególnego popołudnia pogoda była doskonała, było słonecznie i cicho, a w pokoju panował wręcz gościnny półmrok. Byłem sam we wszechświecie słuchając głosu należącego i nienależącego do mnie. Moim towarzyszem była książka z rumuńskimi bajkami w twardej, zielonej okładce, którą dostałem kilka dni wcześniej, gdy tylko osiągnąłem poważny wiek dziewięciu lat. To wówczas doznałem cudu słów, magii literatury. Choroba i terapia rozpoczęły się równocześnie. Był to sposób szukania "czegoś innego" poza czynnościami codziennego życia, jak również poszukiwanie mej prawdziwej jaźni pośród wielu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta