Tobien czyli czułość
Tobien czyli czułość
WŁODZIMIERZ ODOJEWSKI
dla Katarzyny
FOT. JAKUB OSTAŁOWSKI / SUNDAY
Czy to się tak w kilkudziesięciu zdaniach opowiedzieć da? Bo i o mieście trzeba krótko, i jego niezwyczajnym położeniu, nawet o niektórych faktach z nim związanych, o sobie wreszcie też, chociaż z historią pięknej arabki nie ma to nic albo niewiele wspólnego. Nie wiem, spróbuję...
Nazwa więc miasta Kissingen, środkowe Niemcy Zachodnie, niedaleko granicy z NRD. Piętnaście, może tylko dziesięć tysięcy mieszkańców; muszę to kiedyś sprawdzić w jakimś bedekerze. Leży na płaskim brzegu rzeki Saali, którą ja Sołą wtedy nazywałem. Sięgająca nawet późnego średniowiecza starówka otoczona siedemnastym i osiemnastym wiekiem na wprost brzegu wysokiego, wspinającego się ku dość stromym wzgórzom pokrytym bukami i jesionami, a wyżej świerczyną i jedliną, ośnieżonym tam w górze już w pierwszej połowie listopada, gdy tymczasem w dole huczała w ciepłych oparach rzeka, wczesnojesiennie rozlewając się szeroko, topiąc część miejskiego parku w dolinie, prawie podmywając mury kilku zwalistych sanatoriów, którymi miasto zbliżało się do jej brzegów, dalej był teatr, findesieclowy dom koncertowy i z wcześniejszego okresu kasyno gry, wreszcie spacerowa aleja...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta