Trzy minuty w telewizji
Trzy minuty w telewizji
(C) REUTERS
JOANNA SKIBIŃSKA: - Kilkanaście dni temu jury Nagrody im. Goethego, najważniejszej niemieckiej nagrody literackiej, ogłosiło werdykt - to pan zostanie laureatem, w uznaniu za całokształt pracy krytycznoliterackiej i pisarskiej. Odczuwa pan satysfakcję?
MARCEL REICH-RANICKI: - Jestem szczęśliwy. Taka nagroda jest szczególnie ważna dla kogoś, kto w życiu literackim budzi tak zróżnicowane emocje jak ja. Mam licznych wrogów, ale też i zwolenników. Nie ma chyba w Niemczech nikogo, kto miałby do mnie stosunek obojętny. Bardzo mnie ucieszyło, że w werdykcie Nagrody Goethego jury wymienia również moją książkę o literaturze polskiej "Najpierw żyć, potem się bawić". Ukazała się przecież dopiero kilka tygodni temu.
To już druga pańska książka dotycząca literatury polskiej?
Pierwszą była antologia opowiadań, którą wydałem w roku 1961, dość krótko po moim powrocie do Niemiec. Stwierdziłem wówczas, że nikt tu nie zna literatury polskiej. Dziś jest ona wprawdzie też niezbyt popularna, ale wtedy była w nadzwyczaj smutnej sytuacji. Wydałem wybór tekstów, który przedstawiał czytelnikom niemieckim zarówno Dąbrowską, Nałkowską, Andrzejewskiego, Rudnickiego, jak też kilku młodych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta