Na polu minowym za dziesięć dolarów
Na polu minowym za dziesięć dolarów
Afganistan jest prawdziwą beczką prochu. Nikt nie wie, ile min kryje się pod ziemią. Ładunki są trudne do wykrycia. Zajmują się tym także polscy specjaliści.
(C) REUTERS
STANISŁAW GRZYMSKI
Z BAZY BAGRAM
Porucznik Leszek Stępień wiedział o wszystkim, o czym powinien wiedzieć saper. Zlokalizował minę i zawrócił, wydawałoby się, bezpieczną już ścieżką. Nagle wybuch, błysk, krzyki przerażonych kolegów. Gdy opadł słup dymu i kurzu, zobaczyli Leszka w kałuży krwi. Natychmiast odwieziono go do szpitala polowego, prosto na stół operacyjny. Powrócił do kraju, ale bez nogi.
Przyjechali do Afganistanu, by wypełnić sojusznicze zobowiązania Polski wobec NATO. W Warszawie powiedziano im, że przypadła im w udziale chlubna misja zwalczania międzynarodowego terroryzmu i niesienia pokoju ludziom udręczonym nieustanną wojną. Wielu jednak przyznaje, że zaciągnęło się do kontyngentu nie dla idei, lecz dla pieniędzy, bo muszą z czegoś żyć, wyżywić rodziny. Wprawdzie są to niewielkie pieniądze, ale i tak większe niż w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta