Koniec świata hutongów
Koniec świata hutongów
PIOTR GILLERT
Każdego roku z pekińskich map znikają całe połacie hutongów, a wydawnictwa kartograficzne z trudem nadążają z nanoszeniem korekt na plany miasta
FOT. PIOTR GILLERT
Gdy w upalną lipcową noc rok temu z telewizorów dobiegła wiadomość, że Pekin dostał prawo organizacji olimpiady w 2008 roku, w ich uliczce tak jak w całej stolicy rozległ się wielki okrzyk radości. Tylko babcia Zhou smutno pokiwała głową. - Teraz to dopiero zaczną burzyć - powiedziała. I nie myliła się.
Uliczka Dongzhimen Beizhongjie w centrum Pekinu to jeden z setek hutongów, czyli wąskich, gęsto i nisko zabudowanych alejek, które przez wieki tworzyły wyjątkowy charakter tego wielkiego miasta. Dziś wygląda, jakby przeszedł przez nią najazd dzikich plemion z północy. Niedobitki mieszkańców smutno krążą po gruzowiskach, przyglądając się pracy buldożerów i koparek. W ramach ambitnych planów modernizacji miasta, których realizację przyspieszyła decyzja o wyborze Pekinu na gospodarza igrzysk, powstaje wielkie osiedle mieszkaniowe.
- Moja rodzina mieszka tu od 120 lat - mówi Zhou Lin, wysoka, mocno zbudowana kobieta po pięćdziesiątce o bladej gniewnej twarzy. - Nie chcemy się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta