Europo, pomóż!
Europo, pomóż!
Nawet kraj tak nieufny wobec wspólnotowych rozstrzygnięć, jakim przez lata była Francja, zmienia zdanie, gdy chodzi o jej auta, wybrzeże, a nawet... o jej sery - JERZY DOMAGAŁA
Ilustrował Robert Konradt
Wspólnota europejska w gruncie rzeczy naruszyła zasadę, głęboko zakorzenioną w myśli politycznej zachodniego świata; pisał o niej już Arystoteles. Jest to tzw. zasada subsydiarności, czyli pomocniczości - daje ona władzy prawo ingerowania tylko wtedy, gdy jednostki nie są w stanie same osiągnąć celu uważanego za słuszny i tylko poprzez ingerencję władzy wyższej można zapewnić realizację interesu ogólnego i wspólnego dobra.
Było więc naturalne, że kiedy Bruksela - jeszcze wtedy stolica EWG - zajęła się kolorem świateł francuskich samochodów, wielu Francuzów uznało to za jaskrawe nadużycie władzy przez wspólnotę i dążenie do nadmiernej unifikacji. Dlaczego eurokraci wtykają nos nawet w nasze tak bardzo własne sprawy, jak kolor żarówek w reflektorach aut? - pytali. Wtedy jeszcze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta