Pocztówka z prowincji
Wieczorem mieszkańcy St. Paul - Hiszpanie, Katalończycy, Francuzi i Arabowie - usiądą zgodnie przed domami. Będą komentować życie sąsiadów, czasami trafi im się taka gratka, jak my - ni tutejsi, ni obcy - DANUTA WALEWSKA
Dzwon na wieży kościoła łomocze co kwadrans. W dzień i w nocy. Kiedy próbujemy zasnąć po całym dniu w górach, głośne obwieszczenie, że oto za piętnaście minut upłynie północ, wydaje się przesadą. A o północy dołącza do dzwonu "patelniarz", czyli mniejszy dzwonek tłukący się bez żadnego sensu. Ta tortura trwa tylko przez pierwszych kilka dni. Potem hałas przestaje robić wrażenie, raczej przyjmujemy go spokojnie do wiadomości niż słyszymy.
Za to z utęsknieniem wyczekujemy komunikatu z placu targowego, skąd zachrypnięty głośnik zwołuje wszystkie panie domu na sobotni bazar. Pędzimy. Bo sobotni bazar to największe wydarzenie w St. Paul de Fenouillet, małej wiosce położonej u stóp Pirenejów. Przyjeżdża i rybiarz, i wędliniarze, i panie, które wytwarzają kozie sery, pszczelarz. Są Arabowie uprawiający melony, i pani, która rokrocznie ma ogromne "mięsne" pomidory.
Jeśli St. Paul opisuje się nieznajomym, można to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta