Ich chińskie córki
Ich chińskie córki
Jane Liedtke z adoptowaną córką Emily
FOT. ARCHIWUM AUTORA
KAROLINA BARGIEŁOWSKA-GILLERT
Z PEKINU
Jane Liedtke przyjechała po raz pierwszy do Chin w 1987 roku. Po powrocie do Stanów coś ją nękało. Miała poczucie, że zostawiła coś, czegoś zapomniała ze sobą zabrać. - Musiałam wrócić do Chin - mówi. - Teraz wiem, że tym "czymś", co nie dawało mi spokoju, była Emily - uśmiecha się Jane, wymachując książką, na której okładce widnieje twarz chińskiej dziewczynki. - To moja córka, a ta książka to zbiór opowiadań o doświadczeniach adopcyjnych wielu małżeństw i samotnych matek, takich jak ja.
Jane jest samotna. Osiem lat temu zaadoptowała chińską dziewczynkę. Zamieszkała z Emily w Chinach. Założyła Fundację "Nasze Chińskie Córki" (Our Chinese Daughters Foundation), która wspiera samotnych rodziców adopcyjnych i udziela informacji na temat adopcji w Chinach. Prowadzi też programy i dostarcza informacji o tym kraju.
Chiny są największym "źródłem" dzieci do adopcji na świecie, a USA największym ich "odbiorcą". Każdego roku Amerykanie zostają rodzicami około...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta