![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
Chrystus na Marszałkowskiej
"Żyć tutaj trudno, wielkie katastrofy zadały wiele cierpień, a do narodowej tragedii urastają najdrobniejsze kłopoty domowe..."
Na zdjęciu: Warszawa, ulica Chmielna, Miedziana i okolice, 1960 r.
FOT. (C) TADEUSZ ROLKE / AGENCJA GAZETA
Trudno domyślić się, czego Polacy właściwie chcą. Są trudni, niełatwo nimi sterować, a przy tym obdarzeni niemal kobiecą wrażliwością i skłonnościami intelektualnymi. Mimo że są bezgranicznie biedni, w starych ciuchach i schodzonych butach zachowują godność, która budzi szacunek.
Przez jakiś czas tkwił mi w pamięci obraz warszawiaków maszerujących gęsiego i taszczących kuchenne rupiecie, puste puszki i wszelakie żelastwo; wszystko to obija się wciąż o chodniki i nieznośnie pobrzękuje. Później tłumaczyłem sobie racjonalnie tę koszmarną wizję. Otóż po Warszawie jeździ niewiele samochodów. Kiedy nie przejeżdża żaden ze starych, poodnawianych tramwajów, uginających się od nadmiaru pasażerów, szeroką, wysadzaną drzewami ulicą Marszałkowską wędrują głównie piesi. Ten gęsty, obdarty tłum, który raczej ogląda wystawy, niż chodzi po sklepach, najchętniej idzie chodnikiem. Wrażenie, że ludzie idą gęsiego, bierze się stąd, że sama ulica jest pusta, pozbawiona zwykłego ruchu. Nie słychać klaksonów, zapalanych silników czy ulicznego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta
