Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Chłopcy, nic tu po nas

22 marca 2003 | Plus Minus | KM
źródło: Fotoarchiwum

ROZMOWA Z MARKIEM HARNYM, AUTOREM "URODZONEGO Z WIATRU"

Chłopcy, nic tu po nas

Marek Harny-Lubaś (ur. 1946) jako prozaik zadebiutował ponad ćwierć wieku temu, za tom opowiadań "Unieś mnie, wielki ptaku" otrzymując Nagrodę im. Stanisława Piętaka (1975). Dziesięć lat później opublikował powieść "Kraina naszej tęsknoty", a w 1990 r. cztery dłuższe opowiadania składające się na tom "Góry są w nas". Na co dzień pracuje w "Gazecie Krakowskiej".

FOT. JAKUB OSTAŁOWSKI

Rz: Kanwę pańskiej powieści "Urodzony z wiatru" stanowią losy górali związanych z "Ogniem", w czasie okupacji walczących z Niemcami, a po wojnie z komunistyczną władzą. Jakie są pana związki z Podhalem?

MAREK HARNY: Wychowałem się w Nowym Sączu, choć urodziłem się w Zabrzu. W latach mojej młodości legenda "Ognia" była jeszcze żywa na Podhalu, z kolei w mojej rodzinie zdarzyły się pewne epizody WiN-owskie, co samo w sobie nie wiązało się z tą legendą, ale na przykład mój wujek aresztowany na nowosądeckich błoniach z bronią w kieszeni przez jakiś czas siedział razem z Polaczykiem. A to w historii "Ognia" nazwisko znaczące. Później poznałem człowieka, który dwukrotnie - za każdym razem inaczej - opowiedział mi dzieje swojego ojca. Miał on być u...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 2880

Spis treści

Fotoreportaż

Zamów abonament