Walka o PBS
Amerykańska telewizja publiczna nie jest "piaskownicą dla bogaczy"
Walka o PBS
Tadeusz Wójciak z Buffalo
Amerykańska telewizja publiczna (Public Broadcast Association) może już niebawem stać się ofiarą "trudnych wyborów", zapowiadanych przez republikański Kongres ijego przywódcę Newta Gingricha. Tym razem ponoć bezwarunkowe i ostateczne cięcia w budżecie federalnym mogą zakończyć się umilknięciem wielu programów telewizyjnych i radiowych, produkowanych i nadawanych przez PBS. W kraju daje się wyczuć przedsmak żałoby, gdy słuchacze dzwonią do prowadzących programy muzyki klasycznej i oznajmiają, że nie wyobrażają sobie życia bez koncertów symfonicznych transmitowanych na żywo z Cornegie Hall. Dzieci piszą do kongresmanów listy igrożą złym zachowaniem, gdy z ich ulubionego kanału telewizyjnego zniknie "Barney and Friends", "Mister Rogers" i"Ulica Sezamkowa".
PBS w Ameryce przypomina, ogólnie rzecz biorąc, polską "Jedynkę" z najlepszych jej czasów. Ma żarliwych odbiorców wśród tzw. professionals, przedstawicieli wszystkich zawodów inteligenckich, środowisk uniwersyteckich, lecz również wśród gospodyń domowych uczących się sztuki wychowania dzieci czy gotowania oraz wśród najmłodszego pokolenia Ameryki. ...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta